Test podłoża dla sałaty

Rozważając wszystkie za i przeciw co do wyboru podłoża dla moich roślin (więcej na ten temat tu: Grunt to dobra ziemia jakie wybrać podłoże do uprawy balkonowej? ) tuż przed czasem ostatecznego majowego wysadzania ich na stałe miejsce, postanowiłam zrobić mały test na sałacie. Miałam akurat 5 sadzonek sałaty liściowej domagających się przesadzenia do większych doniczek, z czego 3 były takiej samej wielkości, 2 mniejsze. 3 pierwsze posadziłam do głębokich na ok. 20 cm identycznych donic. Dno doniczek napełniłam warstwą drenażu z keramzytu i każdą sadzonkę umieściłam w innej ziemi:

I – gotowe ekologiczne podłoże do warzyw o składzie: kompost, kora kompostowana, torf, biohumus, guano, kreda

II –  ziemia z kretowiska zebrana w pobliskim parku (wg mojej wiedzy gleba gliniasta lessowa, ale nie oddawałam jej do analizy) wymieszana z gotowym kompostem w proporcji 2:1

III – mieszanka gotowego podłoża I z ziemią z kretowiska II w proporcji 1:1

Poza tym zapewniłam roślinom identyczne warunki, umieszczając je w półcienistym miejscu i regularnie podlewając. Wszystkie sałaty zaczęły rosnąć bardzo szybko i bujnie, ale już po kilku dniach było widać wyraźną przewagę I rośliny (gotowe podłoże). Miała zdecydowanie większe liście. Dwie pozostałe były nieco mniejsze, porównywalnej wielkości.

Tendencja utrzymała się i tak sałaty wyglądały w 12 dniu testu:

Wynik więc jednoznacznie wskazuje na przewagę gotowego podłoża do warzyw z zawartością nawozów naturalnych i kompostu. Ziemia lokalna ze sporą domieszką kompostu oraz mieszanka obu podłoży pół na pół daje nieco gorszy, porównywalny wynik.

Po ok. 2 tygodniach od początku testu rozpoczęłam zbiór pojedynczych liści (tak się zrywa ten gatunek, nie tworzy on zwartych główek), ale już po paru dniach zauważyłam, że sałata tworzy coraz mniejsze liście, wydłużoną łodygę i chyba zaczyna wybijać w pęd kwiatowy:

Co jest tego przyczyną? Hmm, myślę, że głównie moje amatorstwo 😉 W końcu to moja pierwsza balkonowa sałata… Z pewnością popełniłam jakiś błąd, może zbyt późno je pikowałam do osobnych pojemników (po ok. 2 tyg.), i/lub zbyt długo przetrzymałam sadzonki w małych doniczkach, co spowolniło ich wzrost. Gdy przesadzałam je na stałe miejsce miały już 7 tygodni i dużą bryłę korzeniową, ale były wciąż małe (teoretycznie zbiór można rozpocząć już w 5-6 tyg.). Zbiór też zaczęłam chyba zbyt późno (miały ok. 9 tyg.). Minusem są na pewno mieszkaniowe warunki do hodowli rozsady – zbyt mało światła powoduje wyciąganie się siewek, trudno zapewnić idealną temperaturę. Wyglądały one tak w czasie pikowania:

Co do stanowiska i podlewania wydaje się, że były właściwe. Jednak może zbyt mało słońca? Dla porównania dwie pozostałe, mniejsze sadzonki umieściłam w innych warunkach – płytsze skrzynki, towarzystwo czosnku i rzodkiewki, ziemia po rzodkiewce (gotowe podłoże do siewu plus kompost) i zdecydowanie słoneczna wystawa. Rosną zdecydowanie gorzej, wolniej, nadal są nieduże i mają bledsze liście, ale na razie nie widać wyraźnych oznak wybijania w pędy nasienne. Trudno jednak porównywać obie grupy roślin przy tak wielu różnicach w warunkach uprawy.

Jakie wnioski wyciągnęłam z wyników tego mało profesjonalnego eksperymentu:

1. Chyba jednak lepiej zainwestować w dobre gotowe ekologiczne podłoże do warzyw niż używać niepewnej co do jakości miejskiej ziemi lokalnej. Większa szansa, że urosną na niej bardziej niż sałata wymagające rośliny (jednak zdecydowałam się używać niewielkiej domieszki ziemi z kretowiska, bo mam potrzebę kontaktu z naturalną miejscową ziemią. Bo tak! 🙂

2. Należy wszystko robić na czas, inaczej roślina może nie osiągnąć pełni swoich możliwości w czasie okresu wegetacji, zwłaszcza gdy jest on bardzo krótki, jak u sałaty.

3. Uczyć się na własnych błędach, nie zniechęcać niepowodzeniami i próbować zrobić to jeszcze raz – lepiej. A więc nowa sałata już posiana 🙂